piątek, 10 października 2014

USA 2013. Część I

Czekając na piękne zdjęcia od dziewczyn przesiadujących w  Nowej Zelandii, które niedługo opublikujemy na blogu, wzięło mnie na wspomnienia. USA rok temu. Przepraszamy, że blog nie jest prowadzony chronologicznie, ale o USA tego roku będzie post następny i następny. 
Tak więc 2013. Rok, w którym spotkałyśmy się  i zdecydowałyśmy, że nasza przyszłość będzie ze sobą powiązana. Oczywiście nie wiadomo jak długo, ale to czas pokaże co każdej z nas do głowy strzeli :). 
W tamtym roku zachodnie wybrzeże, Bahamy i Nowy Jork razem. Wspomnień mamy baardzo dużo, deszcz w Las Vegas i szukanie przystanku Megabus'a, burza na Bahamach czy kilkugodzinne przesiadywanie na Broadway'u by zgarnąć tanie bilety na musical Chicago. Poniżej przedstawiamy kilka zdjęć z naszej szalonej, pełnej wrażeń i emocji miesięcznej tułaczce po Stanach:

LAS VEGAS

Miasto kasyn i jednej ulicy. Dobry na dwu-dniowy wypad i najlepiej na weekend, bo tylko wtedy coś się dzieje. Od poniedziałku do piątku  opustoszałe miasto. Dobre miejsce na zakupy, w labiryncie outletów można się zgubić i stracić majątek :).
Bo dziewczyny lubią dajamondy. 

"Co wydarzy się w Vegas, zostaje w Vegas"(z Gosią, meega pozytywną osobą i dobrym duchem naszej tułaczki)

SAN FRANCISCO

Określone przeze mnie miastem bogatych hipisów. Zupełnie wylajtowane miasto, jednak co za tym idzie, drogie. Maca czy burgera ciężko tutaj uświadczyć. Jednak polecam , gdyż moje serce wraz z całą miłością zostało właśnie w tym wspaniałym mieście.

Sławna kolejka w San Francisco (ekstramalne przeżycia gwarantowane, pan "kierowca" nie liczy się z nikim :))

Kto nie widział fok, to zapraszają one do Pier 39 w SF 

Widok killer

Lombard Street i piękne lasencje. 

SF

Chillout na plaży

Love, peace i piękne dziewczyny przede wszystkim :)

Byłam hipisem w poprzednim życiu i z pewnością mieszkałam w SF

Golden gate bridge 


LOS ANGELES

W tamtym roku poświęciłyśmy tylko jeden dzień na Hollywood czy Malibu. Za mało zdecydowanie

Gwiazdy pozdrawiają. 


Santa Monica. 

Wyrwały Pana ratownika 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz