wtorek, 19 stycznia 2016

Szukając pięknej plaży, no tej z obrazka

Poszukiwania zazwyczaj bywają trudne. Natłok przygotowań, planów i wyobrażeń może przyćmić poszukiwany rezultat. 
Wpisując w popularną wyszukiwarkę hasło Tajlandia pojawiają się piękne, białe, piaszczyste plaże z turkusową wodą a do tego palemka jeszcze się w obrazku mieści. 

Raz nadziałam się na takie obrazki rajskiej Dominikany. Na miejscu okazało się, że plaża owszem jest piaszczysta, ale glonowata po całości, woda turkusowa i ciepła, ale brudna a dookoła mnóstwo ludzi i bogatych hoteli- okolice Punta Cana. Z miejscówą nie trafiłam, ale w głębi serca mam nadzieję, że na Dominikanie istnieją rajskie miejsca i jeszcze je zobaczę.

O wiele lepiej było na Wyspie Cook'a. Plaża super, woda super, rybki pod wodą też super. Tylko ceny nie były super. 

Moim celem ostatnio jest znalezienie miejsca, które ma piękną plażę, piękne palmy i piękną, czystą, turkusową wodę. Po tym co widziałam na Cook'a, moje wymagania wzrosły (jestem teraz samozwańczym  ekspertem od superowości plaży :D, a co).

Wracając do Tajlandii, nie byłam na Phi Phi (podobno najpiękniejszej wysepce Tajlandzkiej- dużo ludzi, mało miejsca- podobno, bo nie sprawdziłam). Obskoczyłam za to Koh Samui, Koh Lantę i Koh Mook. Dziś chciałabym trochę o tej drugiej wyspie.

Koh Lanta leży na Morzu Andamańskim, jest jedną z większych wysp Tajlandii. Dostałam się na nią z Krabi najpierw busem, później busem na promie. 

Większość co piszą o tej wyspie to prawda. Plaże średnie, nurkowanie niekoniecznie i żarcie mniej urozmaicone. Ale z drugiej strony spokój, mniej turystów niż w bardziej obleganych miejscach, no i ciepło i opalić się można :).

Ogólnie plaże Koh Lanty jak i innych wysp zrobiły na mnie średnie wrażenie, może dlatego, że widziałam lepsze a może dlatego, że mi się w głowie poprzewracało od tego gorąca. Nie wiem :)

Wyspę zjechałam rowerem wzdłuż, na wszerz nie starczyło mi siły i chęci. Oczywiście z wypożyczeniem roweru jest pewien kłopot. Otóż wynajęcie skutera jest tak tanie, że rower się nie opłaca. Ogólnie koszt wynajmu obu transporterów jest taki sam. Ale wiadomo, ruch to zdrowie, ja się zawsze rzucam na rower. Po parunastu kilometrach, gdy zaczęły się górki i dołki zauważyłam brak hamulców w moim rumaku, tak więc hamowałam czasami wjazdem w skarpę czy sandałami, spod których wydobywały się iskry nadziei na zatrzymanie pojazdu. Dwa razy spadł mi łańcuch (dobrze, że nie podczas zjazdu z przytupem) no i pod górkę, i ja i rower nie dawaliśmy rady. 
Robiąc podsumowanie mojej wyprawy na południową część wyspy, częściej prowadziłam rower niż jechałam. No zdarza się najlepszym. Na drugi dzień tyłek w ogóle mnie nie bolał, cieszyłam się, że chociaż siodełko jest dobre. Ale teraz tak analizując, dużo na rowerze nie przejechałam, to tyły nie miały prawa mnie boleć :).

Zazwyczaj to ja nie marudzę tak jak powyżej, bo wszystko mnie jara totalnie, nawet kąpiel deszczowa, którą spędziłam pod palmą na pięknej! plaży na  Koh Lancie z 20 km od mojego namiotu (które miałam do pokonania ukochanym rowerem :)).

Moja subiektywna lista ulubionych plaż i zatok Koh Lanty, podając od najpiękniejszych okazów:

1. Wszystkie zatoki na południu- mało ludzi, szeroka plaża, średnio-płytka, czysta woda i palmy.

Od mojego namiotu trochę daleko, bo z 15 km w jedną stronę, więc byłam tam tylko raz. Lenistwo górą!

Nui Bay/Koh Lanta/ Tajlandia 
Nui Bay/ Koh Lanta/ Tajlandia
Mai Phai Bay / Koh Lanta/ Tajlandia
Mai Phai Bay/ Koh Lanta/ Tajlandia
droga pomiędzy zatokami/ Koh Lanta/ Tajlandia
Koh Lanta/ Tajlandia


2. Klong Dao Beach część północna - mało ludzi, baardzo szeroka plaża- twarda, płytka woda, drzewa iglaste

Do tej plaży miałam gdzieś z 8 km więc bywałam częściej niż  w południowej części wyspy. Po drodze jakiś kramik z arbuzem czy mango i tak zapakowana, mogłam podbijać, moim zdaniem, najbardziej spektakularną pod względem przestrzeni, plażę w Tajlandii (choć jeszcze dużo nie widziałam). 

Gdy się jedzie na część północną tej plaży, mija się przepiękny widok, bo z jednej strony jest Kaw Kang Beach a z drugiej Klong Dao. Zdjęć niestety nie posiadam, bom głupia i jak na przekór, bardzo ich nie lubię robić.


Klong Dao Beach/ Koh Lanta/ Tajlandia
Klong Dao Beach/ Koh Lanta/ Tajlandia
Klong Dao Beach/ Koh Lanta/ Tajlandia

3. Long Beach- plaża do której miałam 5 minut piechotą. Szeroka, otoczona iglastymi drzewami z miękkim piaskiem. Zejście do wody od razu na głębiny. Czułam się trochę jak nad Bałtykiem, gdyby nie turkus i ciepło wody. Może to przez te iglaki. Gdzie palmy??


Long Beach/ Koh lanta/ Tajlandia
Long Beach/ Koh Lanta/ Tajlandia
Long Beach/ Koh Lanta/ Tajlandia
Podsumowując wszystkie informacje i moje spostrzeżenia co do Koh Lanty, wyspa ta jest spokojna i jeśli chcesz, znajdziesz takie miejsce, gdzie człowieka nie będzie. Jest i spokojne małe miasteczko na północy z wszędzie panującą chińszczyzną, jest i night market z żarciem, kokosy za 3 zł czy arbuzy za 2 zł. Noclegownia też jest i tania i droga. Jak wolisz. Ja płaciłam za nocleg 3 dol w namiocie. Nieźle co? 

Wiem, że  ile osób tyle opinii. Dla mnie Koh Lanta jest miła dla oka, można odpocząć od tłumu turystów w Tajlandii, jednak widziałam lepsze plaże niż tu i dalej będę poszukiwać tej jedynej :).

2 komentarze:

  1. Kokos za 3zł super! Fajne widoki. Za miesiąc lecę na filipiny, już się nie mogę doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. aaa Filipiny.. marzenie :)
    koleżanka codziennie męczy mnie zdjęciami z Filipin, co zdjęcie to jej bardziej zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń